Skocz do zawartości

Strażnicy niemieckich tajemnic... prawda czy fikcja?


kudi

Rekomendowane odpowiedzi

czesc

wrzuce co jakis czas na forum temat ktory moze zainteresuje nielicznych, ale zyjacych, pasjonatow historii o ukrytych przez Niemcow depozytach :)

Kultowa sprawa to tzw. strznicy", osoby ktore pozostaly po wojnie w licznych miejscowosciach opiekujac" sie ukrytymi w nich skarbami.
Duzo sie o straznikach" mowi i pisze, ale czy rzeczywiscie takie osoby istnialy? Ja mysle ze tak choc przyklady sa jednostkowe. Moze sie jednak myle...

Co o tym myslicie??

pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 208
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Witam Ja też spotkałem się z takim opowiadaniami o takich strażnikach". O ludziach pilnujących skarbów. Słyszałem o takich strażnikach nawet w mojej okolicy. Nie wiadomo czy to prawda. Może to wymysły ludzi. Kumpel mi kiedyś opowiadał że gdy był na wykopkach to w pewnym momencie wyszło z lasu dwóch gości zupełnie z nie tacka i za nim szli. Spotkał ich kilka razy. Raz się z nimi mijał. Po twarzy wyglądali normalnie ale byli troszkę dziwnie ubrani. Nie wiem czego oni tam pilnują" ale chyba czegoś muszą że tam są. Może jest coś tam czego jeszcze kumpel nie dokrył. Musimy przeszperać las. Nie jest on duży więc nie będzie trudno. Według mnie to prawda o strażnikach" skarbów ale nie wszystkie opowiadania muszą być prawdą.
PZDR Gawlarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nieraz mówiłem o strażnikach", całe swoje młodzieńcze zycie spedziłem niedaleko zamku Książ. Krażyły jakieś takie opowieści o tym iż jak sie ktoś za bardzo interesował to.... ale jakoś nigdy nie słyszałem aby ktoś zginął w dziwnych okolicznościach. Muszę konczyć bo ktoś dzwoni do dzwi , aaaaaaaaaa :)
Pozdrawiam Jasiek WGS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, a wspominany już w tym aspekcie major z sowich? - przykład o 100% pewności.
Swoją drogą - czego szukacie - gości z plakietkami? hehe, Wielu śpiących rycerzy" opiekowało się poniemieckimi instytucjiami, nie skarbami".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no fajnie...
ale pierwsi strażnicy" juz nie zyja. wiec co ich synowie dalej strozuja? prawie 60 lat po wojnie?
Sprawa jest ciekawa. Ja tez wierze w strażników", ale dodowów na ich stnienie idzialalnosc jakos nie ma..

pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, a jakich dowodów oczekujesz? Osobiście znam przypadki osób konserwujących" mienie poniemieckie, świetnie zorientowanych, mających informajce jakich nie posiadają aktualni użytkownicy - Polacy.

To wystarcza jako dowód - czy tylko jest przesłanką?

Jak każda agentura i ta - nie nosi mundurów, nie daje ogłoszeń w prasie. Natomiast łatwo dostrzec w pewnych tematach - ot Książ - działania podjemowane przez konkretne osoby, pasujące jak ulał" ex definitionem do działań agneturalnych. Jako autor tego wątku temat znasz chyba dosyć dobrze - potrafisz coś dostrzec?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwych strażników juz niema" ... teraz to sa tylko podkupieni polacy, którzy za godziwą" zapłata wyciagaja fanty. Ew. pilnuja miejsc ( nierzadko z ostrą bronia - wtedy najlepiej udawac prostaczków-naiwniaczków ). Dla żądnych mocnych wrażen polecam dawne woj. jeleniogórskie..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez cos o tym slyszalem. Kumpel mowil, ze zna bylego milicjanta na Slasku, ktory opowiadal mu o dziwnych typach" i dziwnych zabojstwach nawet. Koles sam doswiadczyl tego, bo mowil, ze odkopywali z ekipa zawalone wejscie do starej kopalni i nikt tego na pewno nie widzial bo bylo to gleboko w lesie, a na drugi dzien jak sie okazalo ktos juz tam grzebal. Ale kiedy? W nocy, na to wyglada. Podobno tez zdazaja sie przypadki, ze Niemcy wynajmuja pokoje na kilka dni a po ostatniej nocy wlasciciel zastaje swoj ogrodek, ale skopany (znaczy pelno dolkow).
Swoja droga nie wiem czy zauwazyliscie, ale My na forum mamy tez wlasnego straznika - o historycznej ksywie Lancelot. Widze, ze gosciu dba o dobre imie tego forum. Ale dosyc o tym. Chwala straznikom, ale tylko tym dobrym np. straznikom lesnym, ktorzy przymykaja na nas oczy. Trzymka!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wierzyć czy nie - nie wiem .. ale ... ale ...
jeden z zakładów terenowych firmy w której pracuję mieści się nieopodal Lubiąża i pracują w nim ludzie z tej miejscowości.
Jak już się trochę poznaliśmy, przy jedne jz takich pogawędek o opactwie i okolicach, wszyscy potwierdzili to samo .. że rok roku przyjeżdżał swego czasu gość z Niemiec, zatrzymywał się nota bene u jednego z nich w domu i wcale nie krył tego , że czegoś tam dogląda. Dokłądnie podobno fabryki półprzewodników mieszczącej się gdzieś w okolicy pod ziemią. Jedno z wejśc podobno znajduje się w jednym z grobowców na cmentarzu a korytarz jest zalany wodą z Odry. Fabryka jest .. była przynajmniej .. w stanie takim, że po odprowadzenoiu wody w sztolniach (grodziach) uniemożliwiających dostanie się do niej , można bylo włączać agregaty ijechać z produkcją. Mowa oczywiście o technice produkcji półprzewodników z połowy lat 40-stych.

Wierzyć w to czy nie ? nie wiem, Opowieści tych ludzi brzmią bardzo wiarygodnie .. a Lubiąż .. hmm .. jego chyba nie trzeba reklamować. No i jeszcze jedno .. ta fabryka nie mieści się w obrębie opactwa.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Przypatruję się tym informacją z dużym niedowierzaniem. Skąd wam takie pomysły przychodzą do głowy?!
Kiedy w 1944 roku powstawał Wehrwolf jednym z jego zadań była ewentualna ochrona dóbro poniemieckich. Pierwszym i najważniejszym zadaniem była dywersja, sabotaż i destabilizacja tyłów wojsk sowieckich. Bajki o opiekunach, rezydentach, czy strażnikach nadają się do programu Nie z tej ziemi. pomyślcie...każdy obiekt wokół którego kręcili się strażnicy (nie ważne, czy w mundurach, czy po cywilu stawał się obiektem godnym zainteresowania osób postronnych wkradających się tam z pytaniem na ustach: Co tu jest skoro tak tego pilnują. Twierdzenie o strażnikach jest tyleż fantastyczne, co absurdalne.

Pozdrawiam
Mariusz
(nie strażnik)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz... ale za wiele jest opowiesci o Niemcach ktorzy pojawiali sie w jakiejs miejscowosci nagle i zostawali po wojnie z calych sil starajac sie niedopuscic do ich wysiedlenia. Po co? Zakochali sie w pieknie Dolnego Slaska? Nie sadze... Z drugiej strony jak zdrowego faceta przekonac zeby zostal w malej wiosce na obcej ziemi rzadzonej przez komunistow?
pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, od czasów wojny do mojego ojca, czyli siłą rzeczy do naszej rodziny przyjeżdżają zaprzyjaźnieni Niemyc (to już trzecie pokolenie). Oni nie są strażnikami. Oni poprostu tu mieszkali tu był ich dom...tu się urodzili....

Pozdrawiam

Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Niemców strażników to się nie będę wypowiadał. Jedyną historie jaką słyszałem było przypłynicie 2 niemieckich motorówek do przystani na dawnej granicy Gdańsk-Prusy, potem po nich zostały tylko spalone papiery i skrzynie - zawiadomiono o tym zdażeniu milicję.
Jednak zwróćie uwagę, choćby na arsenał broni AK jaki jest w muzeum AK w Krakowie. Przez cały czas opiekowała się nim mieszkanka domu gdzie się znajdował, do czego zobowiązano ją przysięgą.
Skoro nasza strona tak mogła, to czemu przeciwna (Niemcy) nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Mariusza: przecież ci panowie i panie nie byli zostawiani po to by siłą bronić dostępu maszerując tam i z powrotem nad zakopaną skrzynką, raczej jako czujki" informujące o zainteresowaniu otoczenia, (czasami) siejące dezinformację.
Ochronę fizyczną" obiektów realizowano zupełnie inaczej - w sposób dużo bardziej jawny" - w zasadzie oczywisty dla wielu fachowców z bezpieki".
Obecnie sytuacja się zmieniła zasadniczo. Od dłuższego już czasu istnieją możliwości (bardzo) dyskretnego monitoringu elektronicznego.
Niemniej - moim zdaniem - ta dyskusja, a w szczególności głosy osób wyśmiewających pachnie lekką paranoją. Uogólniając bowiem pytanie pana K. można zapytać: czy w Polsce jest agentura niemiecka.

Ja się pytam nie ma? HEHE, dobre żarty....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz albo jestes zwyklym zbieraczem lusek albo ignorantem czy sadzisz ze ochrona nietoperkow i sztolni przez niemcow to taki maly zart , radze poczytac archwalne numery odkrywcy i spokojnie przeanalizowac liste zagrabionych dziel sztuki to nigdzie nie wyplynelo poza tym niemcy nigdy nie palali miloscia do polakow i caly pic z unia polega na......a jezeli myslisz ze oni wydali wagony kasy zeby zabezpieczyc depozyty bankowe i zbiory muzealne z berlina hanoweru rostoku i wielu innych miast to sprawdz jak przebiegaly granice w 39 r bo chyba jak byla lekcja histori to byles mc donaldzie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitalna bzdura- osadzenie tzw. strażnika na terenie działnia obcych agentur urzedów itd. powoduje, że prawdopodobieńsko odkrycia takowej skrytki wzrasta kilkakrotnie!
Nie ma i nie było- z kilkoma małymi wyjatakmi wyminionymi np. u Rehtra !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, ale tylko wtedy gdy nie mamy zinfiltrowanego obszaru dzialania, np. wywiadu przeciwnika, a taka np. STASI to hoho, nie tylko w Polsce czula sie swietnie ale i z azistami" potrafila wspolpracować.

Dla czego strażnik" to ma być prosty chlopina warujacy na skrzyni? Przecież to może być pan komendant milicji obywatelskiej, czy choćby pani nauczycielka od biologii czy przedstawiciel innego poczciwego zawodu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie,

Widzę, że moją wypowiedzią wzbudziłem burzę. Nie naśmiewam się z ludzi, którzy podchodzą do tego empirycznie, czyli zadają pytanie: Dlaczego tak jest?". Szanuję ich poglądy, lecz śmieszą mnie stwierdzenia ludzi ulegającej spiskowej teorii dziejów. Doszukujecie się wszędzie tajemnic, a to co najważniejsze omijacie. Co do przyjeżdżających do nas Niemców, to wychowywali się razem z moim ojcem wyzywając się od (za przeproszeniem) polskich świń" i pieprzonych szwabów" zaś nasi dziadkowie wspólnie uprawialni ziemię. Oni tam mieszkali od XVII w.
Jeżdżę po świecie spotykając się z różnymi tajemnicami. Prawdą jest, iż Niemcy dość dużo ukryli, ale jak sądzicie, czy stoją przy tych skarbach" strażnicy licząc na to, że ich mocodawcy po 60 latach w każdej chwili mogą wrócić? To absurd. Owszem krótko po wojnie znane były przykłady penetracji obszaru Polski przez wywaiady i osoby prywatne poszukujące pewnych dokumentów związanych z bronią atomową. W końcu był to okres zimnej wojny, ale na miłość boską diametralna większość kosztowności państwowych została pieczołowicie zabezpieczona na terenie Niemiec. Niemicy jak sami dobrze wiecie ewakuacji dokonywali metodycznie, precyzyjnie i z dużym wyprzedzenie (przykład-Wrocław). Ludność cywilna czego nie mogła zabrać niszczyła, sprzedawała lub w ostateczności ukrywała. Żadna jednak formacja niemiecka nie zajmowała się ochroną dóbr cywilnych w postaci pościeli, porcelany stołowej, czy innych skarbów". Znane są przykłady walk oddziałów AK chcących przejąć ukryte niemieckie magazyny broni (i to zarówno między sobą jak i z oddziałami Wehrwolfu po wojnie).
Reasumując: to już dawno minęło, a widząc starszych Niemców kręcących się po Waszych miastach nie szukajcie w nich strażników" to turyści (kiedy naszych emerytów będzie stać na takie wycieczki?), dawni mieszkańcy tych rejonów, oraz ludzie, którzy tutahj walczyli i stracili krewnych, przyjaciół.
A tak na marginesie jestem w 1/3 Niemcem. To wiadomość dla tych, którzy uważają mnie za strażnika i prowokatora.

Pozdrawiam
Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz
musisz pamietac ze nie wszystkie depozyty oprozniono. z wielu wzgledow. o niektorych depozytach sami Niemcy nie maja dokladnych informacji bo bezposredni swiadkowie np. zgineli a dokumenty sie nie zachowaly. Wiedza tylko ze cos bylo ukrywane. Moze zmienila sie po tylu latach rola straznikow... moze juz nie siedza z pistoletem pod poduszka i nie pilnuja lesnych kryjowek. Jednak w dzisiejszych czasach kiedy dostep do wielu miejsc jest ulatwiony i po wejsciu do Unii bedzie jeszcze lepszy, niektorzy licza ze wyciagna to co kiedys ukryto. Nie przypadkowo w rozmowach polsko-niemieckich jakis rok temu poruszona byla kwestia niemieckich dobr ukrytych.
W taki lub inny sposob chronia to o czym wiedza ze moze byc cenne.
pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kudi,

A nie uważasz, że to co jest cenne" jest rzeczą względną?
Strażników (jeżeli byli?), to już dawno nie ma pozostało miejsce i coraz mniej świadków zdarzeń mający miejsce w pobliżu miejsca".

Pozdrawiam
Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie